O mnie
Nazywam się Kasia i jestem Art Freakiem.
Moja mama urodziła mnie na środku wystawy Davida Hockney’a w nowojorskim MET, gdzieś pomiędzy “A bigger splash!” a portretem Państwa Clark i kota Percy’ego. Dzięki temu zyskałam dożywotni bezpłatny wstęp do muzeów i talon na balon od Ministra Kultury. Ze sztuką byłam więc związana praktycznie od urodzenia. Brzmi nierealnie? Słusznie, bo wcale tak nie było. 😂
Na początku był chaos
Nie uczyłam się w szkole plastycznej, bo byłam “za młoda na internat”. Chodziłam do małomiasteczkowego liceum. Pierwszy semestr upłynął mi na ucieczkach przed werbunkiem do szkolnego chóru. W drugim semestrze pojawiła się Pani P. Na lekcjach WOK-u opowiadała nam o tym, jak Giotto, XIV-wieczny rebel, rozwalił system błękitnym tłem zamiast złotego i tak narodził się Protorenesans, i inne takie takie.
No i tak to się zaczęło. Potem już było tylko czytanie Witkacego pod ławką na każdej możliwej lekcji. I oglądanie przystojnego Michaela Wooda na VHS-ach pożyczonych od Pani P. “Art of the Western World”- pamiętam dokładnie czołówkę tej serii z prowadzącym stojącym w za dużym płaszczu przed budynkiem Capitolu. Weź to zobacz!
Byłam tak zajawiona hiszem, że w liceum podeszłam do Olimpiady Artystycznej, a na jej Okręgowym etapie przetyrał mnie pewien doktor UG. Ten sam, który kilka lat później recenzował moją pracę magisterską (tym razem już na piąteczkę!).
Do matury z historii sztuki w moim roczniku podeszły aż dwie osoby, ja i Marta. Tak, na mojej maturze z hiszu było więcej osób w komisji niż zdających. A Pani P. przygotowała mnie do OA, i do matury, jak tylko umiała. Nie istniał wtedy ZOOM i YouTube, ani inne dobrodziejstwa technologii, ale pożyczała tyle kaset VHS, przeźroczy do rzutnika i kserówek, ile tylko się dało.♥
Czy od razu po maturze poszłam na historię sztuki i stworzyłam Art Freaka?
NOPE. To nie było takie oczywiste.
Jak widać na osi czasu, w swoim życiu zawodowym robiłam wiele rzeczy. Ale nieprzerwanie od 2007 uczę. Każdego roku prowadziłam do egzaminu choć jednego ucznia. Czas więc poklepać się w pierś i przyznać oficjalnie, że uczenie o sztuce to moje przeznaczenie. A żeby było śmieszniej- to, co widzisz poniżej to skan zrywka kartki z 2006 roku (jak oglądasz na mobajlu, to przewiń sobie obrazek w prawo):
Ach, bo wiesz, zapomniałam dodać, że w liceum uczyłam w Ośrodku Harcerskim plastyki, papieru czerpanego i makramy, i dostałam taką laurkę od jednego z moich pierwszych Uczniów.♥
Tak, dobrze liczysz, ta kartka ma 18 lat, i tak- ja ciągle taka sama super duper delux transforming ultra mega krejzolka. Well, natury nie oszukasz 😂
Trzy składniki Art Freaka
Pasja i zaangażowanie
Kocham sztukę i chcę zarazić tą pasją innych, a w każdy projekt wchodzę na 200%.
Inkluzywność
Pokazuję, że sztuka jest dla wszystkich, bez względu na wiek, zawód, czy wcześniejsze doświadczenia.
Poczucie humoru
Bo nie wszystko co ważne, musi być poważne, a o sztuce serio da się rozmawiać w trampkach.
Gdzie można oszaleć ze mną na punkcie sztuki?
Na IG jestem praktycznie codziennie. Relacjonuję moje podróże po miastach i muzeach, przekazuję pigułki wiedzy o sztuce w lekki sposób, czy zabawiam moją społeczność na hiszowych Insta turniejach.
Idę na InstaMój kanał YouTube jest studnią bez dna ciekawostek o sztuce, muzeach i wystawach. Zamiast odpalać Netflixa, wpadnij do mnie po porcję smakowitych filmów o sztuce!
Paczam YouTubeA jeśli chcesz się bawić razem ze mną i innymi Art Freakami wyśmienicie w rytmie sztuki, to zapraszam na Party H-Art, otwarte webinary o sztuce.
Wpadam na webinarZapisz się na mój newsletter TRZY SZTUKI, to raz na tydzień podeślę Ci trzy ciekawostki ze świata sztuki. A poza tym nie przegapisz niczego, co się dzieje na bieżąco w Art Freaku! 😉
Zapisuję się na newsletterChcesz wiedzieć o mnie więcej? Zajrzyj do tych materiałów!
PODCAST KOBIECY PIERWIASTEK #8 Posłuchaj o tym jakie wartości przyświecają mi w pracy jako mentorka i nauczycielka.
Słucham